poniedziałek, 14 grudnia 2009

Udało się.

Od kilku miesięcy nie byłam sobą. Przejawiało się to brakiem chęci nie tylko do rzeczy obowiązkowych, ale nawet do fotografowania, słuchania muzyki i innych przyjemności. Tkwiłam w tej dziurze, myślę że dobre 2 miesiące i żyłam, nie wiedząc nawet po co. Dzisiaj nastąpił przełomowy moment! Nie wiem, czy to ta choroba tak mnie nastawiła, ale w momencie, w którym włączyłam piosenkę Radiohead, w którym zaczęłam cieszyć się z tego, że mam tak zajebiste życie (tak, jakie by nie było, zawsze będzie zajebiste) wszystko zmieniło się o 180 stopni. Nareszcie nabrałam chęci do życia! Cieszę się z tego co mam, co mnie czeka, bez względu jaka będzie moja przyszłość - czy się ułoży, czy nie. Nawet obowiązki nie są takie straszne. Czuję się uwolniona z tej złej energii, która siedziała we mnie gdzieś tam głęboko. Jakim sposobem mi się udało? Nie wiem. Ważne, że przeszło.